Krytyk – głos z czeluści umysłu

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że jest to tekst z 11.10.2022, gdy po raz pierwszy założyłem bloga. Potem były jeszcze dwa wpisy i koniec motywacji. Mamy 2025 i pewnie napisałbym parę rzeczy inaczej. Mimo wszystko chciałbym zacząć od tego samego punktu, bo czy trzeba budować zawsze wszystko od zera? Zapraszam do mojej głowy z 2022:

Dla mnie założenie bloga to jeden z przykładów głosu w głowie, który przejawia się pod wszelaką postacią. Jak się za to zabrać? O czym będę pisał? Czy to w ogóle ma sens? I tak bez końca. Ta mnogość pytań pojawiających się w mojej głowie to tak naprawdę ucieczka przed tym, co mogę po prostu zrobić.

Mogę nazwać to perfekcjonizmem albo przemyślanym podejściem do sprawy – chłodną kalkulacją zysków i strat. Jeśli jednak ilość pytań i nieudane próby odpowiedzi na każde z nich zabiera więcej czasu niż sam pomysł, który urodził mi się w głowie, to jest tutaj coś nie tak. Brak wiedzy, aby odpowiedzieć na pytania? Może same pytania są źle zadawane?

Może to wewnętrzny krytyk, który siedzi w czeluściach mojego umysłu od tak dawna, że go nawet nie zauważam. Zaczął się urządzać w najskrytszych zakamarkach od narodzin – od pierwszego kontaktu z rzeczywistym światem. Im go dłużej obserwuję, tym jestem bardziej przekonany, że pamięta dużo więcej, niż ja sobie potrafię przypomnieć z okresu dojrzewania.

Jako wewnętrzny krytyk, który sprawdzał granicę otaczającego świata, miał dużo mniej zajęć niż ja jako całość fizyczno-psychiczno-duchowa. Zapamiętał dokładnie każdą sytuację, w której ktoś zwrócił uwagę, potępił albo wystawił zwykłą szkolną ocenę. Dokładnie analizował otoczenie, interakcje z rówieśnikami oraz przyjęte normy, panujące w danym gronie ludzi. Dla krytyka nie jest ważne, czy dany osąd jest w rzeczy samej sprawiedliwy, czy też nie. Ważne, że wystąpiła kara – miód na jego uszy.

Po 30-letnim zbieraniu doświadczeń taki twór – zbiór szczególnie negatywnych doświadczeń – potrafi się nieźle rozgościć i wtopić się w naszą jaźń – czyli także w sposób odbierania teraźniejszego życia i interakcji. Do każdej sytuacji potrafi dopasować podobne zdarzenia z przeszłości i bazując na zbiorze takich danych, stwarza hipotetyczne konsekwencje – kreuje przyszłość.

Zadaje mi pytania, na które nie znam w chwili obecnej odpowiedzi i obserwuje, jak usilnie próbuję na nie odpowiedzieć. Jest to bardzo trudne i męczące zajęcie. Finalnie zasoby mojej energii są pożytkowane nie tam gdzie trzeba. Krytyk się cieszy, a ja, zamiast czerpać radość z życia, daję powody depresji, aby stawała się silniejsza.

To jego sposób na pasożytnicze przetrwanie – tylko w takich sytuacjach może zaistnieć. Brak nad-analizy hipotetycznych sytuacji, czy też stanięcie w prawdzie i życie w teraźniejszości – po prostu go zabija. Nie istnieje, a jego lata doświadczeń idą na marne. Można by rzec, że okropny los tak zniknąć ze świata świadomości, by wracać tylko po to aby straszyć tym, co może pójść nie tak.

Napiszesz bloga i co?

  • Co pomyślą o Tobie znajomi?
  • Co jeśli to przeczyta Twoja rodzina?
  • Co pomyślą Twoje przyszłe dzieci?
  • Co jeśli przeczyta to ktoś z Twojego środowiska zawodowego?

Kilka osób zrozumie – może mają tak samo, może część nawet o tym nie wie… a reszta? Pewnie większość wyśmieje albo wrzuci do szufladki z wariatami. Jeszcze jakiś czas temu pewnie gdzieś tutaj bym się zatrzymał, teraz jednak zdaję sobie sprawę, że źle ukształtowany krytyk bazuje na ciemnych hipotezach, a otaczający nas świat nawet w dzisiejszych czasach nie jest czarny.

Warto szukać jasnych punktów na niebie, które coraz ciężej dostrzec przez zanieczyszczone i oświetlone sztucznym światłem niebo. W takich warunkach nawet jedna zauważona gwiazda może poprawić humor. Mam nadzieję, że ten skromy tekst będzie dla kogoś taką gwiazdką, a dla mnie szczęściem i potwierdzeniem, że idę właściwą ścieżką, która aktualnie jest w stanie “InTruVisible”.

2025: Szybki powrót do dziś i cóż… ten krytyk cały czas mi towarzyszy, ale ja jakby mniej zwracam na niego uwagę i godzę się na niedoskonałości – jak np. stan tej strony 🙂

4 pozostawionych myśli o “Krytyk – głos z czeluści umysłu”

  1. Dobry wieczór,

    Rzekłabym, że stan tej strony jest idealny – coś jak pusta kartka, ale za to jaka! Niby papier czerpany, niby ten japoński.
    To urocze zaczynać bloga wpisem o tym, jak ciężko zaczynać pisać bloga. I ileż uwagi poświęconej krytykowi! Znów miód na jego uszy, bo on, zdaje się, lubi jak się o nim po prostu mówi i myśli, bez względu na to czy dobrze czy źle. 🙂

    Jestem w punkcie ciut podobnym, choć czegoś innego dotyczy trudność w wyruszeniu w podróż z mojej strony. Lecz myślę, że słowa, które do mnie dotarły niedawno mogą i tutaj pięknie rezonować, mianowicie – to co robisz ma wartość już przez sam fakt zaistnienia. Doceniaj proces twórczy, nie sam efekt końcowy. A, no i że pewność siebie to działanie a nie stan. 🙂

    Powodzenia! Zapisuję blog w zakładce do regularnych odwiedzin i miło zapraszam również w moje progi do słów, które gdzieś tam skrzętnie zapisuję

    Paulina

    1. Dobry wieczór,

      Nie spodziewałem się komentarza, tym-bardziej tak długiego. Niezmiernie mnie to cieszy i bardzo motywuje do działania!
      Pomimo egoistycznej potrzeby wyrzucenia czegoś w eter i tworzenia, potwierdzenie, że moje słowa w jakiś sposób do kogoś trafiają nadają temu wszystkiemu większego sensu. Dzięki!

      Skorzystałem z zaproszenia i cóż… „Szkice czasu” piękna podróż! Polecam innym zaglądającym zajrzeć jeszcze do Pauliny!

      Krzysztof

Skomentuj paulina Cancel Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top